Wszystko pięknie tylko jakim cudem ten doktorek miał mu strzelić w plecy jak widać że tam było pustkowie, klif i jeszcze ponoć mgła (jak miałby trafić), zostać nie zauwazonym , nie wywołać potencjalnej lawiny lub mega hałasu (Peck by to sobie przypomniał), w ogóle musiałby wiedzieć wcześniej dokładnie gdzie i jak pojadą i się schować chyba pod śniegiem... tuż za nimi - z rewolweru na takie dystanse obiekt w ruchu.... po prostu śmieszne.
Film naprawdę świetny ale po raz kolejny u Hitcha końcówka z kosmosu- delikatnie ujmując.