Zdecydowanie jeden z najlepszych filmów z tamtego okresu. Na największą uwagę zasługują wspaniałe efekty specjalne Harryhausena. W końcu po tylu latach udało mnie się zobaczy ten film pierwszy raz i jestem miło zaskoczony!
"To przyszło z głębin morza" z 1955r. jest niezwykłym spośród produkcji "Monster Movies" - specyficznych klasyków kina Sci-Fi i Horroru z lat 50-tych i 60-tych, filmem. Mimo niezrozumiałego dla mnie wątku romantycznego między Komandorem Petem Mathews a Profesor Lesley, przypominającego słynne ,,lovestory" z produkcji tamtego okresu - jakby sam wątek miał być przedłużeniem filmu, to ów hollywoodzki kinowy obraz może kupić umysły i gusta widzów, którzy lubują się w tego typu filmach. Dużo w tym względzie ma do powiedzenia animatronika maszkarona wychynającego swe zaśluzowaciałe, potężne macki z morskich toni, zasadzającego się w końcu na słynny most "Golden Gate". Stwór wyglądał bardzo realistycznie, jak na tamte czasy - górował świetny montaż i brak towarzyszący ,,temu czemuś co wyszło z morza" wątek naukowy.