Drugi film o Napoleonie Solo. Seria składa się kilku filmów, które są na dobrą sprawę rozbudowanymi odcinkami serialu Man from U.N.K.L.E.
W „Szpiegu z moją twarzą” wroga agencja wywiadowcza THRUSH stworzyła, przy pomocy operacji plastycznych, sobowtóra Napoleona Solo. Zadaniem „klona” jest wykradzenie kodu dostęp do nowej tajnej broni. Standardowe szpiegowskie bzdury. Wszystko zrobione to tonacji jeszcze lżejszej niż przygody James’a Bonda, co pozwala przełknąć nieco większe stężenie głupot (ach te roboty). Robert Vaughn z początku troszkę mnie irytował, ale szybko go polubiłem. Charyzmy Connery’ego czy Moore’a faet nie miał, ale gdzie Rzym, a gdzie Krym. To jednak kino klasy b i spełnia swoją rolę należycie – bawi.